W świętym mieście Sikhów. Amritsar.



Indie. Przekroczenie tej granicy odebrałem jednocześnie z wyczekiwaniem i trwogą. Indie to pierwszy demokratyczny kraj na mojej drodze, który choć jest duchową kolebką wielu pradawnych religii, jest w dużej mierze zsekularyzowany i liberalny w zakresie obyczajowym. Odniosłem wrażenie, że od pierwszych chwil zmieniły się relacje: znikły ciekawe spojrzenia i wszędobylskie uśmiechy do nieznajomych, bezinteresowna życzliwość przykryta została znaną mi dobrze wielkomiejską obojętnością (choć oczywiście względnie odbieraną do moich poprzednich doświadczeń z Pakistanu i Iranu): ktoś szturcha, ktoś każe mu odsłonić, bo przeszkadzam. Na ulicach pojawiły się kobiety: samotne, w grupach z mężczyznami, zajęte sobą i kijkami do 'selfie', w obcisłych dżinsach, lub z odkrytymi brzuchami w tradycyjnych sukniach (te właściwie tylko u kobiet starszych: matek i babek). Zmieniły się też tusze: o ok. 30-50%.


Popołudniowe przekroczenie granicy w Wagha-Attari wiąże się z codziennym, rytualnym zamknięciem przejścia przez służby obu krajów, co urosło do rangi popularnego show, na które wybierają się tysiące widzów każdego dnia. Przy akompaniamencie głośnej muzyki i bębnów straż graniczna paraduje ubrana w dekoracyjne stroje, wykonując przy tym całą gamę najprzedziwniejszych kroków, gestów i układów. Z jednej strony Pakistańczycy ubrani w ciemnozielone wojskowe mundury (wraz z czapkami z wielkim pióropuszem) i nieduża widownia, z drugiej - ubrana w jasnożółte mundury straż graniczna Indii (i podobne pióropusze) i tysiące rozwrzeszczanych, tańczących i ubranych kolorowo Hindusów zagrzewanych przez podskakującego wodzireja. Zarówno żołnierze, jak i widownia stara się bądź to swą choreografią, bądź to mocą własnych gardeł pokazać, że jest w tym show górą. Pośród groźnych, kogucich poz wyłowić można krótki moment, w którym bramy z obu stron się otwierają i żołnierze obu państw podają sobie ręce. Choć to drobny gest, taka koordynacja wymaga współpracy służb po obu stronach granicy, co w obecnej napiętej sytuacji nieufności, wrogości, a nawet atomowego szantażu musi być korzystne dla utrzymania pokoju w tej części Azji...

Zaledwie 30 km. od granicy z Pakistanem, wciąż w regionie Pendżabu, znajduje się święte miasto sikhów - Amritsar. Ok. 500 lat temu święty guru (nauczyciel) sikhów – Ram Das – wykupił w niewielkiej wsi kawałek ziemii i wybudował świątynię, która dziś jest najważniejszym miejscem kultu – "Złotą Świątynią". Kompleks świątynny zwany 'gurudwara' ma odwiedzać rocznie więcej osób, niż słynny Tadż Mahal w Agrze.

Bez wejrzenia w świat religii sikhów trudno zrozumieć jest obecność sztyletów i halabard u strażników świątynnych, a zwłaszcza trudno zrozumieć jest gościnę jaką okazują wyznawcy nie tylko pielgrzymom, ale wszystkim gościom, niezależnie od pochodzenia i wyznania. Przybyłym oferuje się darmowe posiłki i zakwaterowanie w gurudwara Złotej Świątyni, za które nie wymaga się żadnej zapłaty. Miałem przyjemność skorzystać z owej gościny, tym bardziej więc czuję się w obowiązku napisać tu o tym dwa słowa.

Sikhizm wyrósł na tradycji hinduizmu, choć posiada silne wpływy religii Iranu, z której może najważniejszym wpływem jest monoteizm. Centralny symbol 'Ik Onkar' ma wyrażać "Jedyną Najwyższą Istotę", która nie może być do niczego porównana. Sikhowie, podobnie jak wyznawcy innych religii monoteistycznych, posiadają święty tekst – Sri Guru Granth Sahib. Podstawowe nauki tej religii głoszą m.in. równość i jedność wszystkich istot ludzkich, pozostawanie w bezinteresownej służbie u innych ludzi, unikanie życia monastycznego na rzecz zbiorowego, oraz nakazują medytację nad imieniem Boga i zawierzenie duchowemu przewodnictwu guru, którzy pozostają także obiektem kultu. To ostatnie, oraz zapewne silne korzenie w hinduizmie, skłania sikhów, aby wierzyć w uzdrawiające moce relikwii i świętych miejsc (popularne są kąpiele w zbiorniku wodnym okalającym Złotą Świątynię, drzemki na posadzce dziedzińca i pod kolumnadami Świątyni) oraz czcić miejsca, składając na nich pocałunki. Spośród dziesięciu świętych przewodników i duchowych ojców, pierwszym i najważniejszym był Guru Nanak, XV-wieczny syn kupca z okolic Lahore, którego imię dziedziczą wszyscy kolejni nauczyciele i kontynuatorzy tradycji. Szacuje się, że obecnie jest ok. 25 milionów wyznawców sikhizmu, z czego większość zamieszkuje Pendżab (duże diaspory znajdują się też w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych).


Sikhowie posiadają jednak burzliwą historię - Mugalscy najeźdźcy (Mogołowie) prześladowali sześciu ostatnich guru, z czego dwóch torturowano i zabito (wraz z rodzinami) za opór w porzuceniu własnej wiary i przyjęciu islamu. To sprawiło, że z sikhijską tradycją związana jest walka zbrojna, a oręż i umiejętność walki stanowi także o religijności wyznawców. Strażnicy świątyń i kwater dla pielgrzymów posiadają rytualne halabardy, a niektórzy gorliwi sikhowie (raczej demonstracyjnie) noszą przytroczone do pasa sztylety zwane krippar, których mają obowiązek użyć, gdyby komuś działa się krzywda z powodu dyskryminacji i prześladowań religijnych.

W gurudwara znajduje się langar – wielka dwukondygnacyjna stołówka dla pielgrzymów i wszystkich potrzebujących, która serwuje bezpłatne posiłki 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Wkraczając do 'sacrum' gurudwara, należy zdjąć buty i założyć okrycie głowy (mężczyźni i kobiety), najlepiej w kolorze pomarańczowym. W kuchni, na stołówce, w zmywalni pracują niewyczerpane zastępy sikhijskich wolontariuszy, którzy wierzą, iż w służbie innym dostępują zaszczytu. Gdy dziesiątki lub setki osób je w tym samym czasie posiłek na jednym piętrze (jeden i ten sam, w trybie ok. 10 min), na drugim przygotowywane jest już miejsce dla kolejnej tury gości. W ten sposób langar przy Złotej Świątyni obsługuje dziennie aż 50,000 ciepłych posiłków!

W gurudwara Złotej Świątyni działa także dom pielgrzyma Sri Guru Nanak Nivas, świadczący usługi akomodacyjne na podobnej zasadzie. Całość infrastruktury, organizacja pracy i sukces przedsięwzięcia robią ogromne wrażenie.


W miasto Amritsar miało miejsce także historyczne wydarzenie, będące początkiem ogólnoindyjskiego powstania przeciw niesprawiedliwym i brutalnym rządom kolonialnej Brytanii.
Początek upadku Indii Brytyjskich zaczął się od brutalnej masakry na placu Jallianwala Bagh w roku 1919 sprokurowanej przez brytyjskiego generała Dyera, który w obliczu wzbierającej fali niezadowolenia wobec imperialnego wyzysku rozkazał wojsku strzelać do tłumu celebrujących podczas święta mieszkańców Amritsar. Jak donoszą kroniki w lokalnym muzeum rozkaz brzmiał, by strzelać "ciągłym, nieustającym ogniem przez 6 minut". Tego dnia brytyjczycy rozstrzelali tu 330 hindusów, rannych zostało 1400-stu. W konsekwencji tego wybuchło powstanie, które prowadził narodowy bohater Indii - Mahatma Gadhi. Gen. Dyer, choć po powrocie do kraju został dyscyplinarnie zdymisjonowany, nie poniósł żadnej karnej odpowiedzialności za masakrę, a nawet pewne środowiska w Wielkiej Brytanii przygotowały dla niego specjalny fundusz wsparcia, co stanowczo i dosadnie skrytykował indyjski poeta i laureat literackiej nagrody nobla Rabindranath Tagore.


Wśród pięknych ulic okalających Złotą Świątynię i Jallianwala Bagh odnaleźć można także nowoczesne Muzeum Partycji opowiadające trudną historię Wielkiej Brytanii w Indiach (vide Kompania Wschodnioindyjska) oraz wyzwolenia Indii, które było właściwie jednym wydarzeniem wraz z ostatecznym wyjściem Brytyjczyków z Indii oraz utworzeniem państwa Pakistan (a więc partycji subkontynentu indyjskiego) oraz Bangladesz (poczatkowo tzw. Pakistanu Wschodniego).


Na zdjęciu wierni w tradycyjnych turbanach i turyści tłoczący się ku wejściu Złotej Świątyni, Amritsar.


W drodze do Varanasi. 

Popularne posty