Bajkowe kominy Kapadocji

Miejsce to jest wyjątkowe z przyjamniej dwóch powodów. Pierwszy jest oczywisty - naturalny krajobraz Kapadocji. Bajkowe kominy utworzyły się pod wpływem długiej działalności sejsmicznej, wulkanicznej, erozji i innych czynników zewnętrznych (trwających miliony lat). Ich głównym składnikiem jest względnie miękki tuf pochodzenia wulkanicznego. Krajobraz ten najłatwiej porównać do księżyca albo powierzchni jakiejś obcej planety (choć amerykański Bryce Canyon byłby czymś podobnym). Drugi powód to historia Kapadocji. Wyłania się ona poniekąd z krajobrazu, choć pozostaje ukryta pod ziemią - dosłownie i w przenośni. 

Od ok. VIII wieku pne. zaczęły tu powstawać drążone w tufie domy (przez zamieszkujących tu wówczas Frygijczyków). Za czasów chrześcijańskich domy zaczęły być rozbudowane, aż zamieniły się (w najbardziej spektakularnych przypadkach) w wielopoziomowe miasta, mogące pomieścić nawet 20,000 mieszkańców. Miasta te posiadały stołówki, winiarnie, stajnie dla zwierząt, kaplice i szkoły misjonarskie. Największe podziemne miasto,  które można dziś oglądać w Kapadocji mieści się w Kayamakli. Posiadało 12 pięter, siatkę korytarzy i zabezpieczonych wejść. Szereg zakamuflowanych szybów wychodził wprost do wnętrz niektorych domów nadbudowanych na poziomie ziemi. Gdy pojawiało się niebezpieczeństwo, mieszkańcy dosłownie znikali pod ziemią i czekali w ukryciu, aż minie. Warunki pod ziemią były nadzwyczaj surowe, niezależnie jednak od pory roku i dnia, wewnątrz panowała stała temperatura 15 st. C. 

Zarówno domy w tufie, jak i całe miasta odgrywały zasadniczą rolę dla kształtującego się chrześcijaństwa. Gdy w II w. po Chrystusie do Kapadocji dotarł św. Paweł i inni ewangeliści, region ten stał się ostoją prześladowanych chrześcijan, a być może nawet ważnym źrodłem wiernych. Zamieszkiwali tu głównie pustelnicy,  chcący schronić się od problemów świata. Gdy dwa stulecia po Pawle z Tarsu dotarł tu św. Bazyli, zrzeszył on wielu z nich i utworzył dynamiczną wspólnotę kościelną. Kapadocja miała wydać jeszcze dwie prominentne osobowości Kościoła - Grzegorza z Nyssy i Grzegorza z  Nazjanzu. Wszyscy trzej nazywani są Ojcami Kapadockimi, ważnymi kontrybutorami dzisiejszej doktryny chrześcijańskiej. 

Jednak to, co najbardziej dziś zachwyca to powstałe już w IX-XI w.  kunsztowne zdobienia i freski wewnątrz drążonych kościołów. Nie mają one sobie równych,  nigdzie na świecie. Ten niezwykły widok można podziwiać nie tylko w świetnie zachowanych obiektach muzeum Göreme (zwanego tu Open Air Museum; bilety za 40 lir/złotych), ale także na terenie całego parku krajobrazowego Göreme, wpisanego na listę UNESCO (nawet setki hektarów). Wędrując swobodnie księżycowymi dolinami Kapadocji, można się natknąć na ogólnodostępne kościoły w skale z wciąż widocznymi zdobieniami, mającymi nawet kilkanaście stuleci... (budzi to nie tylko zachwyt,a ale i zdumienie, gdy wewnątrz odkrywamy plastikowe butelki po wodzie i inne śmieci). 

Te wszystkie cuda skutecznie rozprasza niezwykle bogata oferta rozrywkowa tego nader turystycznego miasteczka. Możemy przelecieć się tu balonem (od 65€), pojeździć pomiędzy kominami na quadach, konno, a nawet na wielbłądzie. Jeśli mamy ochotę na szczptę luksusu, do dyspozycji gości czekają ekskluzywne hotele z pokojami wydrążonymi w skale a'la 'flintstones' (ceny sięgają nawet $5,000). 

Ja natomiast przespałem 2 noce w sympatycznym i dobrze położonym hostelu Terra Vista za 23 liry/złote, we wspóldzielonym pokoju. Współlokatorami moimi byli: Australijka Ashley (13 msc-y w podróży), Holender Luke (w podróży 6msc-y), Pakistańczyk Ali (raptem 30 dni), Rosjanka, która prawie nie mówiła po angielsku oraz młody Indonezyjczyk, dla którego największą zachętą do odwiedzin Polski był "najsłynniejszy obóz na świecie mieszczący się pod Krakowem" (Oświęcim). 

Z jednionowych wycieczek, tak zachwalanych (np. Green Route za 100 lir/złotych) można właściwie zrezygnować bez większej krzywdy, ale warto zwiedzić podziemne miasto Kaymakli(25 lir), Göreme Open Air Museum(40+10 lir), a jeśli tylko zdrowie dopisuje wybrać się licznymi szlakami pieszymi w dolinach Kapadocji. Kościół św. Jana Chrzciciela w Cevuşinie także można zwiedzać za darmo, a widoki ze szczytu niepowtarzalne. 

Na zdjeciu widok z doliny różanej w świetle zachodzącego słońca. Widoczne małe otwory domów w skale. Domy w skale widziane z bliska, wnętrze jednej z komnat klasztoru w Selime, freski z kościoła w Göreme Open Air Museum (tych najlepiej zachowanych nie wolno było fotografować), widok z kościoła Jan Chrzciciela w Cevuşinie oraz widok z okna hostelu o poranku.








Wpis będzie aktualizowany. 

Popularne posty