O Iranie. Bezpieczeństwo, ludzie, kultura.

Moja podróż po Iranie dobiegła końca, spróbuję zatem podsumować własne wrażenia z pobytu. 
Z perspektywy turystycznej Iran jest wymarzonym miejscem dla kogoś szukajacego miejsca interesującego i egzotycznej kultury, a jednocześnie wciąż niszowego i 'prawdziwego' (nie na pokaz, ale takiego jakim jest). Niestety ze względów ekonomicznych, a być może i politycznych większość obiektów zainteresowania obwarowanych jest podwójną stawką: dla Irańczyków (napisaną w farsi, dla Europejczyka wręcz niewidoczną), oraz dla turystów napisaną po angielsku: 5-krotnie wyższą od pierwszej. Ceny za wstęp oscylują najczęściej wokół równowartości ok. 20-30 pln. Nie trudno jest wydać 100 pln dziennie za same bilety wstępu (od os.) w takich miastach jak Isfahan czy Shiraz (ale chleb czy woda 1,5 l. kosztują równowartość złotówki).

W Iranie można zwiedzać starożytne miasta, perską architekturę, niezwykle bogate muzealne zbiory, spędzić czas na prowincji doświadczając tzw. tradycyjnego życia (w wielu miejscach żyją w dalszym ciągu nomadzi przemieszczający się wraz z porami roku), spędzić noc na pustyni i oglądać gwiazdy nocą, pływać w ciepłym morzu Zatoki Perskiej lub Oman (a to już Ocean Indyjski), a zwłaszcza poznawać ludzi, o których się mówi, że są największą atrakcją Iranu: gościnnych, ciekawych, kulturalnych. Trzeba się jednak zaopatrzyć w mapy, poradniki, słowniki, bo bariera językowa stanowi problem. Najlepiej podróżować własnym samochodem, bo benzyna w Iranie jest trzykrotnie tańsza, niż w Europie, a także posiada się wygodną niezależność od nagabywaczy taksówkowych i autobusowych (którzy dosłownie łowią pasażerów na ulicy,  korzystając niekiedy z ich nieporadności językowej i obyczajowej). 

Iran ekonomicznie jest krajem w dużej mierze ograniczonym (by nie powiedzieć zacofanym) głównie za sprawą polityki Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej, które nałożyły na to państwo surowe sankcje, izolując je od świata (UE zdjęła sankcje w 2015 r. dzięki historycznej umowie określanej jako 'nuclear deal', co obecnie torpeduje administracja Trumpa; nawet jeśli umowa przetrwa, Iran będzie potrzebował lat na uruchomienie handlu z Zachodem i przekonanie inwestorów). Gospodarka Iranu jest obecnie w stanie recesji i wielu Irańczyków zmaga się z bezrobociem, inflacją, ograniczeniami w imporcie i eksporcie. Najwyraźniejszym przejawem tego stanu rzeczy dla turystów (ale i biznesmenów) jest niemożność korzystania z kart płatniczych i bezgotówkowych środków pieniężnych. Do Iranu trzeba przyjechać z własną walutą (najlepiej dolarami, ale mogą być też euro czy funty) i wymienić ją na miejscowe riale. Przeciętna wartość wynagrodzenia w Iranie to ok 470 dolarów,  a więc równowartość ok. 1600 pln. Wielu Irańczyków na warunki europejskie wydaje się ubogimi, choć jednocześnie rzuca się w oczy niska dysproporcja w majętnościach, i niemal całkowity brak bezdomnych i żebraków. Fakt ten tłumaczę wielką wartością relacji rodzinnych w islamie, tradycyjnych modeli rodziny, oraz 'naturalną' ofiarnością Irańczyków i gotowością do pomocy i wsparcia (cały Iran znaczą urzędowe skrzynki na pomoc socjalną, rozlokowane niemal na każdym skrzyżowaniu; po trzęsieniu ziemi w Kermanshah w listopadzie 2017 roku do regionu miała spłynąć pomoc tak hojna, że zablokowała drogi dojazdowe służbom ratunkowym i władze musiały apelować o umiar). Te trudności ekonomiczne pokazują, że tym wyższą ceną należy mierzyć pomoc i gościnność Irańczyków. Motoryzacja, żywność, narzędzia - wszystko niemal wytwarzane jest wewnątrz Iranu, choć można spotkać też samochody, sprzęt elektroniczny sprowadzany z Chin i innych państw Azji, także w Iranie nie brakuje niczego. Jedynym wyjątkiem są pewne monotonie w niektórych gałęziach gospodarki jak np. w przypadku motoryzacji: poza Peugeotami Pars (które także produkowane są w Iranie) niemal całkowicie brak samochodów z Europy i Stanów Zjednoczonych. Po ulicach głównie jeżdżą Irańskie Saipy, stare Peykany, dostawcze Tamyany, oraz cała gama przestarzałych motocykli typu Avenger, Pirouz, Baloch, Pishro, nieznanych chyba nigdzie poza Iranem. Gdzie nigdzie przemknie Honda czy Toyota. 

Jeśli idzie o bezpieczeństwo, dzisiejszy Iran jest być może najbezpieczniejszym krajem regionu, a ja osobiście miałem wrażenie, że najbezpieczniejszym krajem w jakim kiedykolwiek byłem. W dużej mierze odpowiada za to obecny ustrój polityczny, który trzeba określić jako teokrację oraz wysoki stopień zmilitaryzowania kraju. Przestępczość wewnętrzna jest niezauważalna - na ulicach brak osób pijanych, narkomanów, opuszczonej przez społeczeństwo biedoty, zaniedbanej młodzieży. Ostatni zamach odnotowano kilkadziesiąt lat temu. Służba wojskowa jest w Iranie obowiązkowa i nie zwalnia z niej edukacja, ani wykształcenie. Co więcej, w Iranie obowiązuje zakaz wyjeżdżania za granicę bez uprzedniego odbycia dwóch lat w mundurze. Tu muszę przywołać dość wzruszające słowa pewnego nauczyciela z Zahedanu, który  stwierdził, że za obecny poziom bezpieczeństwa kraju odpowiada wielu młodych ludzi, którzy oddali za to życie (many people have to die, so you and I can enjoy this level of safety and security). 

Ustrój Iranu jest określany jako 'Republika Islamska', co w praktyce oznacza, że obywatele mają niewielki wpływ na decyzje państwa, gdyż to nie wybierany przez nich prezydent (obecnie Hassan Rouhani) podejmuje kluczowe dla Państwa decyzje, ale Najwyższy Przywódca (obecnie Ali Chamenei), który wybierany jest przez najwyższych 12-stu duchownych szyickiego Islamu. Sytuacja ta ma miejsce od czasów Rewolucji Islamskiej w Iranie (1979 r.), i nie sposób zrozumieć dzisiejszej sytuacji politycznej i obywatelskiej bez zrozumienia rewolucji i roli jaką odegrał współczesny bohater Iranu ajatollah Chomeini (którego podobizny znaczą każdy urząd, banknoty, szkoły). 
Na czele rewolucji (tj. na straży systemu, który uwolnił Iran od zewnętrznych wpływów i dyktatu Szacha, który przwywłaszczał i rozsprzedawał irańską ropę, jak twierdzą niektórzy) stoi dość enigmatyczna, zakulisowa siła polityczna i militarna określana jako Strażnicy Rewolucji. Stanowią oni jakby państwo w państwie. Teoretycznie strzegą oni teokratycznego systemu Iranu, w praktyce stanowią realną władzę majacą na oku niepodległość Iranu (co właśnie ma gwarantować szyizm) i, zapewne, własne interesy. 

Samo rozumienie tego, czym była rewolucja zdaje wymykać się wielu Irańczykom, którzy mają na ten temat rozbieżne zdania. Co łączy jednak zwykłych Irańczyków jest fakt niezadowolenia z obecnego obyczajowo represyjnego systemu,  który m.in. nakazuje wszystkim kobietom (niezależnie od wyznania) nosić hidżab, oraz zakazuje kategorycznie spożywania alkoholu. Jednak jedno i drugie dotyczy sfery publicznej, zaś dom w kulturze Iranu traktowany jest jako świętość, który ogranicza zasięg i wzrok władzy, i za granicami którego Irańczycy robią, piją, i noszą jak im się podoba. "W Iranie wszystko jest zakazane, ale my i tak robimy wszystko, co nam się podoba" - mówi wielu młodych Irańczyków (dodając ze śmiechem Hush, hush, we have a dictator watching). Przypomina to nieco czasy komuny w Polsce, gdzie wiele rzeczy ustanowionych było oficjalnie i "na papierze", podczas gdy życie toczyło się swoim torem. 

Fakt zakazu alkoholu związany był dla mnie głównie z dość przyjemną sytuacją rozmawiania z przytomnymi i komunikatywnymi ludźmi oraz spokojem na ulicach, a nie problemem jego braku w sklepach czy "barach" (w Iranie nie ma barów tylko są "kawiarnie", gdzie pali się tytoń z sziszy lub dosłownie pije kawę, nawet wieczorową porą). Alkohol i inne narkotyki (głównie opium) zażywa się w zaciszu domu, wśród przyjaciół i znajomych, ale to jest sprawa - jak się rzekło - prywatna. 

Co bardzo ważne Irańczycy to naród bardzo dumny z własnej kultury. Iran już w czasach średniowiecza w Europie wydawał wielkich poetów, pisarzy, których poezję czyta się do dziś. To Khayam, Saadi, Hafez, Ferdousi. Dzięki temu ostatniemu Iran posiada swój własny język - perski (farsi to nazwa poprawna, ale historycznie używana początkowo przez Arabów określających nim mieszkańców Farsu, co się przyjęło później w samym Iranie), który pomimo inwazji arabskiej kultury i języka - transmitowanych wraz z Koranem - przetrwał i budzi dumę wśród młodych i starych (Egipt wraz ze swoją potężną historią uległ i dziś w Egipcie zamiast po egipsku, mówi się po arabsku). Poezja, historia, kultura budują tożsamość Irańczyków, w nie mniejszym stopniu co islam.

Wszystko to stanowi o narodzie bardzo interesującym, a kulturowo może najbogatszym na świecie. 

Taftan.

Popularne posty