Hpa-an. Kawałek raju we wschodniej Mjanmie

 Wplecione w meandrującą rzekę i strome wzgórza porośnięte gęstą dżunglą, Hpa-an stanowi raczej lokalizację rozległego pomnika przyrody, niż administracyjną stolicę regionu Karenów.Przypadkowy turysta może tu pomyśleć, że trafił do kawałka raju na ziemi.
Pod błękitnym niebem, w okolicy nizinnej i zielonej gwałtownie strzelają w górę na dziesiątki metrów (może setki) strome wypiętrzenia, które znaczą ten tropikalny krajobraz w sposób wyjątkowy. Wewnątrz tych skalnych formacji znajdują się jaskinie. Niektóre głębokie na całą ich szerokość, częściowo zalane wodą. W porze suchej (zimowej, w grudniu) poziom wody jest na tyle niski, że można przepłynąć je łodzią mijając niewiele ponad głową stalagmity. Wewnątrz większości jaskiń – kaplica buddyjska, a na szczytach tych niezwykłych wypiętrzeń – stupa lub buddyjski klasztor. Całość składa się na niepowtarzalne doświadczenie obcowania z rzadkimi okolicznościami przyrody skupionymi w jednym obszarze.
Buddyzm w tym miejscu stara się jakby zagospodarować każdy kawałek tych „boskich zakątków". U wejścia każdej jaskini znajduje się kaplica, z której spogląda Budda. Przy większych jaskiniach, niekiedy znajduje się nawet kilkanaście pomników Buddy (a w w szczególnym wypadku setki), święta relikwia skryta gdzieś w jej wnętrzu oraz kolorowa ornamentyka często odwołująca się do wspólnego pnia mitologii hinduskiej. Dlatego też większość tutejszych jaskiń zwiedza się tak, jak pagody – na boso.
Wiele z jaskiń zamieszkiwanych jest przez nietoperze. Jedna z nich, znajdująca się po zachodniej stronie rzeki przepływającej przez Hpa-an, zwana wśród turystów „Bat Cave"( Linno), zamieszkana jest przez ok. 8 milionów nietoperzy. Wieczorem u jej wylotu (trudno dostępnego dla ludzi) można podziwiać wyjątkowe zjawisko. O zachodzie słońca miliony nietoperzy wylatuje na nocny żer. Ponieważ sam wylot ma może ze 3-4 metry średnicy, strumień wylatujących nietoperzy nie jest szeroki, za to ciągnie się kilometrami, aż po horyzont. Od zachodu słońca (ok. godz. 18:20 w połowie grudnia), aż do zapadnięcia całkowitego zmroku (jakieś 40 minut później) strumień wylatujących nietoperzy wyraźnie maleje, ale wciąż się nieprzerwanie ciągnie. Nie udało mi się doczekać definitywnego końca tego osobliwego eksodusu, bowiem kaplica buddyjska, która jest ulokowana wokół jaskini musiała zostać zamknięta, a ja musiałem opuścić teren.
Ponad jaskiniami, na szczytach wypiętrzeń ulokowane są stupy, których zarysy stanowią nieodłączny element krajobrazu wokół Hpa-an, dodając mu jeszcze uroku. Na największym ze wzgórzy „Zwegabin" znajduje się buddyjski klasztor, do którego można się wspiąć pięknym szlakiem pośród dzikiej roślinności (w jakieś 2 godziny).  W bezpośredniej okolicy tego wzgórza znajduje się rozległy obszar, który zajmuje... 1150 dwu-metrowych posągów Buddy.Tutejsze makaki, które zajmują strategiczne miejsca przy szlaku na górę cierpią na nadwagę z powodu szczodrości przechodzących tędy turystów. Ludzkie niemal spojrzenia tych nagich stworzeń pozbawionych wszak technologii roliniczych i spichleży, budzą zapewne w nich odruch litości i współczucia.
W Hpa-an, osadzonym wewnątrz tego krajobrazu, mieszkają głównie etniczni Karenowie, zwani też „Kayin" (wym. Kaję). Jest to trzecia największa mniejszość etniczna Mjanmy (po Bamarach i Szanach) stanowiąca około 7% populacji. Posiadają oni własny język, tradycje, obyczaje. Nowy Rok świętują kilka dni w okolicy przesilenia zimowego, co jest ich najważniejszym rocznym świętem. W trakcie tych świąt odbywają się tradycyjne tańce, które często posiadają motywy roli (ściśle związanej z porami roku) i zalotów, a także zabawy. Jedną z takich zabaw jest przechodzenie po ok. trzy-metrowej tyczce, którą przy końcach na barkach trzyma dwóch mężczyzn.  Śmiałek trzymając się tyczki na wszelkie sposoby, stara się przejść im pod nogami, ale tak, aby nie dotknąć ziemi, oraz aby po chwili znów znaleźć się na tyczce. Ilość takich „pętli" stanowi zapewne o sprawności młodego mężczyzny, gdyż starają się oni krążyć tak długo, aż opadną całkiem z sił. 
Choć  Hpa-an, jak i cały stan Karenów jest obecnie kontrolowany przez rząd, przejezdny i otwarty dla turystów, oficjalnie od momentu uzyskania niepodległości przez Birmę w 1948 roku, aż do dziś trwa tu konflikt pomiędzy (w znacznej mierze) chrześcijańskimi Karenami, a buddyjsko-bamarskim rządem. Główną osią konfliktu są uprzedzenia na tle historycznym, dotyczące 2-ej wojny światowej (choć sięgające dużo dalej), w którym Karenowie (podobnie jak i inne mniejszości, nie wyłączając stąd Rohindżów) walczyli po stronie Wielkiej Brytanii, przeciwko Japończykom wspieranych przez Bamarów. Brytyjczycy, podobnie jak w Indiach i Pakistanie, wykorzystywali różnice kulturowe i religijne, dla pozyskiwania lojalności lokalnych mniejszości i uzyskiwania w ten sposób kontroli nad całym regionem (zasada „dziel i rządź"). W czasie wojny, Karenowie byli przez nich faworyzowani, a po wojnie mieli uzyskać od nich autonomię, co się jednak nie stało, gdyż Wielka Brytania wycofała się z południowej Azji, zostawiając Karenów (wraz z innymi konfliktami etnicznymi, które rozniecili) samym sobie.
Ze stanu Karen i Hpa-an można dziś także swobodnie dostać się do Tajlandii, np. przez przejście graniczne w Mae Sot, jednak jakiekolwiek podróżowanie po Mjanmie i jej peryferyjnych stanach, które nie są kontrolowane przez większość etniczych Bamarów powinno być sprawdzane na bieżąco i uwzględniane z sytuacją lokalną. W czasie pisania tego posta niespokojne pozostają regiony przy granicy z Bangladeszem – Arakan, przy granicy z Indiami – „Chin", oraz stany przy granicy z Chinami – „Kachin" i „Shan".
Na zdjęciu widok ze wzgórza Zwegabin.
U wybrzeży Kaliforni. 

Popularne posty