Phnom Penh i mroczna historia Kambodży


Phnom Penh (wym. Pnom Peń) to położone u zbiegu dwóch wielkich rzek – Tonle Sap i Mekongu - półtoramilionowe miasto i stolica niedużego dziś państwa Kambodży o powierzchni 181 tyś km.kw. Za czasów cywilizacji Angkor starożytna Kambodża obejmowała powierzchnię 1,200 tyś km.kw. i terytorium przykrywające większość dzisiejszej Tajlandii, Laosu i Wietnamu, czyli prawie całe Indochiny.

Dzisiejsi Kambodżanie, podobnie jak dawni Khmerzy, posługują się odmianą tego samego języka khmerskiego i przy wielu okazjach podkreślają swoją niezwykłą historię i tradycję (nawet jeśli ma to tylko oznaczać nazwę pierwszego piwa eksportowego „Angkor”). A jednak można odnieść wrażenie, że Kambodża dziś (a nawet od pewnego czasu) pozostaje w orbicie Tajlandii, która wyrosła na prężną i bogatą gospodarkę (Kambodża z PKB $1,300 na os. jest jednym z najbiedniejszych państw regionu; dla porównania Tajlandia posiada PKB na poziomie $6,700 na os.). Wielu młodych Kambodżan z Phnom Penh marzy o wyjeździe do Bangkoku i lepszej karierze u bogatego zachodniego sąsiada. Z kolei wiele osób, które wraca tu po kilku latach nieobecności z trudem rozpoznaje miasto, które w ostatnim czasie uległo znacznej rozbudowie i modernizacji.

Podobieństwa pomiędzy oboma państwami idą nie tylko w do złudzenia podobne kompleksy pałacy w Bangkoku i Phnom Penh (podobne charakterystyczne pomarańczowe zadaszenia), ale także w rozwój seksturysyki w tym mieście. W turystycznej dzielnicy, nieopodal Królewskiego Pałacu i Centralnego Rynku (fran. Marché Central), stoliki barowe wychodzące na ulice obsadzone są wg charakterystycznego układu – podstarzały biały mężczyzna siedzi na przeciwko młodej ciemno-skórej Kambodżanki. Przypadkowy mężczyzna zaledwie przechodzący tą ulicą musi się spodziewać dwuznacznych pytań, a nawet zachęcającego klepnięcia w pośladek od stojących wzdłuż ulicy kobiet, lub mężczyzn. Reklamy zachęcają do udziału w występie popularnych (zwłaszcza w Bangkoku) show wykonywanych przez „ladyboys” – tj. transwestytów, którzy określani są tutaj jako „trzecia płeć”. Symptomatyczny jest sposób zachowania przyjezdnych amerykanów, europejczyków, australijczyków – gdy tylko spojrzeć im w oczy, spuszczają głowy.

Nieopodal w niewielkim amfitearze przy Muzeum Narodowym można wziąć udział w niezwykłym widowisku tradycyjnego kambodżańskiego tańca apsaraApsara jest rzeczą wybitnie khmerską, jednak odwołuje się do mitycznego hinduskiego wyobrażenia pięknych ponadnaturalnych żeńskich istot, które wyrażają się właśnie w tańcu. Etymologicznie słowo apsara oznacza „kroczenie pomiędzy wodami w chmurach”, co dużo mówi o niezwykłym sposobie poruszania się tancerek. Istotnie, trudno oprzeć się zachwytowi na ich widok – ubrane w kunszotwnie zdobione kostiumy, dostojnie i z pewną wypracowaną flegmą poruszają ramionami i dłońmi, stąpając przy tym tak lekko, jakby unosiły się w powietrzu.

Zasadnicza gałąź turystyki w Phnom Penh, prócz Wielkiego Pałacu, niedużego choć posiadającego niezwykłe zbiory Muzeum Narodowego i niechlubnego sektora seksturystyki, sprowadza się jednak do mrocznej i nie tak dawnej historii Pol Pota i Czerwonych Khmerów. Obie nazwy dla osób zaznajomionych z ich znaczeniem wzbudzają dziś zimny dreszcz i nieodżałowany smutek po milionach wymordowanych Kambodżan.

Pod wieloma względami wizyta w Choung Ek  zwanym także „The Killing Fields” (tj. „pola śmierci” lub „pola, na których zabijano”) przypomina tę w Oświęcimiu. Ścigani i ściągani tu ludzie posiadali często jedną „winę”: należeli do pewnej grupy społecznej, która została skazana przez ultra-ksenofobiczny, nacjonalistyczny obóz władzy na eksterminację. Ofiarami byli ludzie powiązani z zagranicą (wg Czerwonych Khmerów „zdrajcy”) oraz naukowcy, literaci, intelektualiści, którzy mogli zagrozić nieludzkiej wręcz ideologii i złącząnej z nią władzy. Intelektualizm natomiast zdradzało już samo posiadanie okularów, lub udzielanie „zbyt mądrych” odpowiedzi. Przybyli z całego kraju więzniowie byli eksterminowani najbardziej prymitywnymi narzędziami , włączając w to cepy, motyki, drewniane kije z ostrym zakończeniem i inne najczęściej używane w rolnictwie narzędzia. W kraju doprowadzonym do skrajnego ubóstwa amunicja była oszczędzana lub nie było jej wcale.

Czerwoni Khmerzy (fran. Khmer Rouge) byli radykalną militarną i polityczną siłą wyrosłą w czasie konfliktu  wietnamsko-amerykańskiego w latach ’60 i ‘70, który wyeskalował także na terytorium Kambodży i Laosu, destabilizując oba państwa i tworząc przestrzeń dla ekstremizmu. W roku 1975 wspierani przez komunistyczny Viet Cong dokonali udanego puczu i objeli władzę w kraju ustanawiając komunistycznie inspirowany, radykalny i totalny reżim o nazwie „Demokratyczna Kampucza”. Natychmiast po zbrojnym przejęciu władzy Czerwoni Khmerzy postanowali dokonać radykalnego „eksperymentu społecznego” napędzanego radykalnie komunistyczną, lub wręcz stalinistyczną ideologią przekształcając Kambodżę w wielką agralną komunę skupioną na wsi i uprawie roli, posługując się bestialskim intrumentarium: terrorem i eksterminacją. Wszystkie grupy społeczne, które mogły zagrozić realizacji „wielkiej transformacji” miały zostać i w dużej mierze zostały wyeksterminowane w obozach śmierci takich, jak ten w Chouk Ek. Phnom Penh i inne miasta – teraz zrozumiane jako skupiska marnotrawnego społecznego ekscesu – zostały wyludnione, a ludność – przy pomocy uzbrojonego wojska ubranego w ciemnozielone mundury i czerwone husty na głowach – została masowo skierowana do przymusowych obozów pracy rolnej we wszystkich prowincjach „Nowej Kampuczy”.

W Choung Ek zostało wymordowanych nawet 1,300,000 Kambodżan, odnajdywanych w masowych grobach jeszcze wiele lat po załamaniu się władzy Czerwonych Khmerów. Na środku Muzeum w pięknie zaprojektowanej krypcie i memoriale – za szybą – zostały zebrane czaszki wielu niezidentyfikowanych ofiar z widocznymi śladami zbrodni, ułożone w wysoki sięgający wielu metrów stos.

W Choung Ek możemy przejść się po wzruszającej ekspozycji i pięknej zarazem scenerii. Wśród pięknych ogrodów i dających przejemny cień od tropikalnego słońca drzew, a także spacerujących swobodnie pawii i bażantów, wysłuchujemy nagrań i zbrodniczej historii Pól Śmierci. Wstrząsające relacje ocalałych, techniczne szczegóły zabójstw i  używane do ich dokonania narzędzia – wszystko to zostaje opowiedziane pośród harmonii i spokoju otoczenia, z którą pozostaje w tak dramatycznym napięciu. Jednym z najbardziej wstrząsających przedstawień jest jedno z drzew, które służyło katom jako obuch do pozbawiania życia najmłodszych, kilkuletnich dzieci. 
W samym Phnom Penh możemy obejrzeć obóz i więzienie „S-21” (Muzeum Tuol Sleng), zainstalowane w byłym, wówczas opuszczonym, budynku szkoły za czasów Czerwonych Khmerów. Edukacja szkolna w Demokratycznej Kampuczy została właściwie wyeliminowana, a jej miejsce zajęła „komunistyczna” propaganda sprowadzająca się do zaszczepiania w dzieciach nienawiści do wrogów obecnego rządu (tj. Wietnamu, który ostatecznie wsparty przez ZSRR obalił rząd Pol Pota kilka lat później) i śpiewania „patriotycznych” pieśni. Zamiast tego, szkoły jak ta, w której umieszczone zostało więzienie polityczne S-21, służyły jako sale tortur i w konsekwencji śmierci. Jedno z licznych wymyślanych przez Pol Pota sloganów tłumaczy wysoką liczbę więźniów i ofiar jego totalistycznego systemu: „Lepiej zabić niewinną osobę przez pomyłkę, niż ocalić wroga przez pomyłkę”. Inny slogan przybliża terror, który musiał wówczas panować i stosunek jaki Czerwoni Khmerowie posiadali dla ludzkiego życia: „Zniszczyć cię nie jest żadną stratą, zachować cię nie jest żadnym zyskiem”. W salach S-21 najczęściej widać jeden motyw: metalowy stelarz łóżka, do którego przykute były ofiary, pod spodem ściemniałe plamy dawno zaschłej krwii.  Na ścianie tylko jedno zdjęcie: tego samego pokoju kilkadziesiąt lat wcześniej ze zmasakrowanymi zwłokami człowieka lężącymi na tym samym łóżku, w czasie wykonywania fotografii.

Szacuje się, że w latach ’70 zbrodniczego rządu Pol Pota zostało wymordowanych nawet do 25% populacji. Wielu ocalałych Kambodżan uciekło z kraju w jego następstwie i nigdy doń nie wróciło.  Dzisiejsi potomkowie dawnych Khmerów z Angkor liczą w tym najludniejszym kontynencie świata zaledwie 13 milionów.

Co wstrząsające Pol Pot nawet po upadku rządu Czerwonych Khmerów w roku 1979 nie został schwytany, ani osądzony, ale zbiegł z wiernymi wojskami do przygraniczy z Tajlandią, gdzie otrzymywał finansową pomoc z NATO i pomoc militarną z Chin. Następnie pod wpływem dalszej ofensywy Wietnamu, przeniósł się do Tajlandii, gdzie otrzymał schronienie i działał jako lider partii przez szereg kolejnych lat, a także gdzie urodziła się jego córka Sitha. Został skazany przez lojalny wobec Wietnamu rząd Kambodży na karę śmierci, ale wyrok nigdy nie został wykonany. Zmarł wreszcie na zawał serca w roku 1998 jako 72-letni starzec w Tajlandii. Czerwoni Khmerzy zostali ostatecznie rozwiązani w roku 1999.

Na zdjęciu mauzoleum w Choung Ek (The Killing Fields). Na półkach wewnątrz budynku ułożone są czaszki niezidentyfikowanych ofiar zagłady sprokurowanej przez Czerwonych Khmerów.

San Diego

Popularne posty