Sajgon. Azjatycki tygrys



Południowy Wietnam stanowił ostatni przystanek w mojej azjatyckiej podróży przed wielką przeprawą przez Ocean Spokojny. Do wietnamskiego Sajgonu (obecnie "Ho Chi Minh City") dotarłem autobusem wprost z kambodżańskiego Phnom Penh co było rzeczą tanią, łatwą i przyjemną, a także w najlepszym rozumieniu tego słowa - powolną. W całej kontynentalnej Azji Południowo-Wschodniej, tj. Indochinach, podróżowanie autobusami i zakwaterowanie należy do rzeczy bezproblemowych, a do tego w odniesieniu do europejskich walut, w tym polskiego złotego - tanich. Dodatkową zaletą tej formy lokomocji jest duża interakcja z lokalną kulturą i możliwość spokojnej obserwacji otoczenia. 


Współczesny Sajgon (Sai Gon) robi wielkie wrażenie. Jest to miasto nowoczesne i dynamiczne, o ciekawej historii i architekturze, kulturalnych i inteligentnych mieszkańcach. Choć nie jest to stolica Wietnamu (tą jest Hanoi), jest to kulturowe serce i najwieksze miasto kraju; ośrodek, w którym koncentruje się liberalna społeczność, co wpływa na gwałtowny rozwój miasta, które określa się dziś jako przyszły "Azjatycki Tygrys" (przydomek zarezerwowany dla takich potęg ekonomicznych jak Hong Kong czy Singapur). Krajobraz miejski znaczą liczne, potężne wysokościowce, z czego nawet czwarta ich część jest w trakcie budowy. Saigon jest przy tym miastem zadbanym, czystym, oferujacym szeroki wachlarz rozrywek turystycznych - od klubowych nocnych dzielnic, do historycznych części miasta, w których znajdują się budynki kolonialne czy ośrodki taoistycznego kultu. 


Jedzenie w Wietnamie należy do najbardziej niebywałych i niespotykanych przysmaków z jakimi sie dotychczas spotkałem, obejmujących całą ekstremalnie wręcz szeroką gamę owoców morza, ryb, mięs, owadów, a także warzyw.


W przeciwienstwie do niedużej Kambodży (19 mln.), populacja Wietnamu wynosi prawie 100 mln. ludzi, przy powierzchni niemal równej terytorium Polski (331 tys. km. kw.). Co niezwykłe, większość Wietnamczyków jest bezwyznaniowa lub przypisuje się jej pogański charakter, pod co jednak podchodzi popularny i dość szeroko tu rozpowszechniony taoizm. Jedynie 13% Wietnamczyków jest buddystami, co stoi w znacznym kontraście z innymi krajami indochińskimi, a 9% należy do wspólnot chrześcijańskich (co jest stosunkowo dużą liczbą w związku z dominującą bezwyznaniowością). 


Sytuację tę tłumaczy historia Wietnamu, która jest blisko związana z historią Chin, skąd wywodzi się taoizm i konfucjanizm. W Muzeum Narodowym w Sajgonie dowiadujemy się, że Wietnam przez niemal 1000 lat od ok. I do X wieku pozostawał w większej mierze pod panowaniem Chin, tocząc przeciw swojemu północnemu, potężnemu sąsiadowi szereg narodowo-wyzwoleńczych wojen i organizując liczne, bezskuteczne powstania (początki Wietnamu zaczynają się od państwa Funan w okolicy I wieku), które dopiero po niemal dziesieciu wiekach przyniosły długo wyczekiwaną niepodległość. Poniekąd przypomina to Polskę i jej historyczne utrapienie ze swym wschodnim gigantycznym sąsiadem. 


Dzisiejszy Wietnam jednak nie używa znaków chińskiego alfabetu, ale lekko tylko zmodyfikowany alfabet łaciński, który przynieśli do kraju w XVI w. portugalscy misjonarze, a jakiś czas później rozwinęli i ugruntowali Francuzi. Ci ostatni Wietnam przekształcili w kolonię o nazwie Indochiny Francuskie i eksploatowali go, aż do połowy XX w., kiedy to w komunistycznym płaszczu na scenie pojawił się wspierany przez Chiny Ho Chi Minh. Ho Chi Minh (któremu dzisiejszy Sajgon zawdzięcza swą nową nazwę) to współczesny bohater narodowy, który za cenę długiego i wyniszczającego konfliktu (najpierw z Francuzami, a następnie z Amerykanami), a także zależności od Chin, ostatecznie przyniósł Wietnamczykom wolność od zachodnich mocarstw. 


Nowożytna historia Wietnamu, która determinuje w dużej mierze współczesne położenie i kierunek tego państwa, a także sąsiadującej Kambodży, Laosu, a nawet Tajlandii, związana jest z Wojną Amerykańsko-Wietnamską, której poświęcone jest bogato wyposażone Muzeum Pozostałości Wojennych (ang. War Remnants Museum), być może największa atrakcja miasta. 


Przechodząc się po licznych salach wystawowych i piętrach wielkiego budynku Muzeum dowiadujemy się, że gdy po drugiej wojnie światowej we francuskim Wietnamie do głosu dochodzili komuniści niosąc hasła nacjonalistyczne, wówczas rząd francuski stopniowo zaczęła wspierać administracja amerykańskiego prezydenta Kennedy'iego obawiająca się "rozlania komunizmu po całej Azji" i rosnących wpływów Związku Radzieckiego i stojącej za nim ideologii. W rezultacie w latach '60, w środku Zimnej Wojny, rząd USA zainwestował rekordowo wysokie środki pieniężne by wesprzeć Francuzów w walce z komunistycznymi rebeliantami prącymi z Hanoi, z północy kraju. Pod wpływem trudności w utrzymaniu zaopatrzenia i utrzymującego się konfliktu, Francja wycofała się z całych Indochin, pozostawiając Amerykanów samym sobie, którzy (za pomocą pacyficznej floty) z kolei nie darując sobie potężnych poniesionych kosztów postanowili przenieść do południowego Wietnamu (właśnie do Sajgonu) setki tysięcy wojsk i "zatrzymać komunizm" . W jednym momencie w połowie lat '60 w Wietnamie przebywało nawet 550,000 wojsk amerykańskich. Pomimo tego, oraz pomimo przewagi technologicznej oraz militarnej jaką dysponowały Stany Zjednoczone po wielu latach działań zbrojnych w walce nie tylko z komunistycznymi wojskami Ho Chi Minha, ale także z wyrosłą w całym kraju partyzantką 'Viet Cong' działania te nie przyniosły decydującego rezultatu, a liczby ofiar rosły po obu stronach. Rząd Nixona ostatecznie załamał się pod wpływem olbrzymiej krytyki w kraju i silnego wówczas pacyfistycznego i liberalnego ruchu środowisk hipisowskich. Ostatecznie USA wycofała się z Wietnamu, wraz z setkami tysięcy lojalnych im pro-demokratycznych Wietnamczyków, dla których w nowym komunistycznym kraju nie było miejsca. 


Dziś Wietnam pozostaje Republiką Komunistyczną w stylu chińskim, co oznacza duże swobody ekonomiczne i intensywne relacje handlowe przy jednoczesnym partyjnym systemie władzy i kontroli państwowej strategicznych sektorów gospodarki i regulacji informacji (a także pewnej związanej z tym korupcji). 


Wojna Wietnamsko-Amerykańska przyniosła olbrzymie wyniszczenie całego regionu nie tylko demograficzne, ale także naturaln. Używana przez wosjka amerykańskie toksyczna i kontrowersyjna broń chemiczna "Agent Orange" (w wolnym tłumaczeniu "czynnik pomarańczowy") służąca do "defoliacji" gęstego tropikalnego poszycia leśnego, które służyło bojówkom Viet Congu spowodowała nie tylko skażenie gleby, wyjałowienie bujnej dżungli Wietnamu, Kambodży i Laosu (gdzie eskalował konflikt), i wymarcie endemicznych gatunków zwierząt, ale takze degenerację genetyczną nawet 4 kolejnych generacji zamieszkujących skażone tereny Wietnamczykow, którzy przez dlugi czas żyli w nieświadomości działania toksyn. 


Pomimo tego stosunki pomiędzy oboma krajami stopniowo unormowały się. Dawna nazwa muzeum... "Muzeum Amerykańskich Zbrodni Wojennych" została w wyniku dyplomatycznych zabiegów zmieniona na konsyliacyjną "Muzeum Pozostałości Wojennych", w której istotnie (prócz wstrząsających zdjęć ofiar "Agent Orange") możemy oglądać używane przez Amerykanów śmigłowce, czołgi i przechwycony sprzęt wojenny. Interesującą wystawę stanowi też sala poświęcona bezprecedensowemu fotoreportażowi wojennemu, która przyniosła tyle heroicznych ofiar wśród fotoreporterów (głównie amerykańskich, w tym słynnego Capy), co niezwykłych i poruszających zdjęć, które były później drukowane w amerykańskiej i światowej prasie pokazując z najmniejszej odległości, niemal od wewnątrz, cały bezsens i okrucieństwo wojny. 


Na zdjęciu widok dzielnicy 1 w Sajgonie z rzeki Sai Gon. 


El Paso


Popularne posty