Azteckie Miasto Meksyk


Miasto Meksyk (Ciudad México) jest stolicą Meksyku i jednym z trzech największych miast obu Ameryk (wraz z  Nowym Jorkiem i Rio de Janeiro). Wg podręczników geografii sprzed paru lat wymieniane było jako najludniejsze miasto świata (dziś posiadające ok. 22 mln. ludzi), choć współcześnie zostało zdeklasowane bez wątpliwości przez japońskie Tokio, chiński Szanghaj, a możliwe, że także indonezyjską Dżakartę, filipińską Manilę i hinduskie Delhi. 

Wjeżdżając do Miasta Meksyk wpierw trafiamy na drogi "Periferico", tzn. potężne obwodnice przeplatające się w kilkupoziomowych estakadach. Ponad "Periferico naziemną", poprowadzona na długich rzędach kolumn ciągnących się kilometrami (niczym most) znajduje się "powietrzna" część obwodnicy. Pod ziemią – jeszcze jeden poziom, a wszystkie pełne samochodów i ledwo przejezdne. Administracja miasta rozważa wybudować jeszcze jedną taką "podłużną" estakadę ponad tą, która już znajduje się na kolumnach nad ziemią, choć trudno to sobie wyobrazić inżynieryjnie i ekonomicznie. 

Po żmudnym przedarciu się z przedmieść do serca miasta zlokalizowanego gdzieś wokół wieżowca "Torre Latinoamericana" i pięknego gmachu "Palacio de Bellas Artes" (w którym możemy podziwiać, piękne, poruszające murale Riviery i Siqueirosa), roztacza się imponujący widok nowoczesnego Meksyku. Wzdłuż szerokich alei Reformacji (hisz. Paseo de La Reforma) wyrastają wysokie i architektonicznie oryginalne biurowce (w liczbie może nawet dziesiątek), na rondach wielkie monumenty (wiele poświęconych przed-hiszpańskim plemionom Meksyku "w hołdzie obrońcom kraju"), a wszystko otoczone zielonymi pasażami, rzędami palm i rzeźb. W niedzielę, podobnie jak w Guadalarze, jeżdżą tędy może nawet dziesiątki tysięcy Meksykanów na rowerach, rolkach, hulajnogach, i innych wymyślnych kołowych pojazdach napędzanych siłą własnych mięśni, a ulice pozostają zamknięte dla samochodów. Spacer takimi wielkimi i cichymi ulicami w cieniu potężnych wysokościowców wśród uśmiechniętych rowerzystów należy do wyjątkowo przyjemnych rzeczy (zwłaszcza gdy ucieczka "za miasto" to perspektywa nawet dwóch godzin). 

W wielu miejscach łatwo pomyśleć, że jest się w bogatym i zadbanym mieście Stanów Zjednoczonych. Tym bardziej, że znaczna część rynku spenetrowana jest przez wielkie sieci amerykańskich barów, hoteli, restauracji, sklepów. 

W Mieście Meksyk działa 7 linii metra podziemnego - nowoczesnego, szybkiego i taniego środka lokomocji (4 pesos za kurs z teoretycznie nieskończoną ilością przesiadek do innych pociągów metra). Długie, podziemne tunele łączą poszczególne stacje tak, że większą część miasta można pokonać nie wychodząc spod ziemi, co przedstawia dość ponury obraz miast przyszłości (w przejściach są punkty usługowe, bary, a nawet galerie i ekspozycje). 

Historia miasta należy niewątpliwie do najciekawszych, bowiem dzisiejsze Miasto Meksyk spoczywa dosłownie w sercu azteckiego imperium. Pięć stuleci temu znajdowała się tu najpotężniejsza wówczas cywilizacja Mezoameryki - Mexica lub Aztekowie, i wielkie miasto Tenochtitlan (wym.Teno-czti-tlan).

Tenochtitlan nie było jednak zwykłym miastem. Położone było na wyspie leżącej na dużym jeziorze środkowego Meksyku "Lago de Texcoco" (po którym dziś nie ma śladu; zostało osuszone przez Hiszpanów).

Aztekowie, lub Mexica, mieli tu przybyć jako imigranci dopiero w XIII w. z legendarnego miasta "Aztlan" (mającym się znajdować gdzieś na północnym wschodzie), i osiedlić się zobaczywszy przepowiedziany znak: orzeł siedzący na kaktusie Nopales, trzymający w dziobie węża. Miasto Tenochtitlan było cudem ówczesnej inżynierii. Prowadziły do niego długie, szerokie na kilka metrów i długie na kilkaset metrów kamienne mosty. Być może najwiekszą inwencją tego plemienia, które wkrótce miało stać się obejmującym większość cześć centralnego Meksyku Imperium, był oryginalny system agrokultury zwany "chinampa". "Chinampa" była to nieduża sztuczna wyspa utworzona w płytszych miejscach jeziora, która poprzez specjalnie przygotowaną mieszankę ziemi i korzeni roślin uprawnych stanowiła pole, gdzie można było uprawiać fasolę, kukurydzę, amarantus - podstawowe składniki diety azteckiej (oraz współczesnej, meksykańskiej). "Chinampy" wkrótce okalały całe miasto, a stały dostęp do wody, i system kanałów, pozwalał nawet do 3 zbiorów w roku. Tenochtitlan szybko powiększał swoją liczebość. Szacuje się, że w XVI w., gdy przybył tu najsłynniejszy hiszpański konkwistador Hernan Cortez, miasto liczyło 300,000 mieszkańców. Cała środkowa dolina Meksyku miała być zamieszkiwana wówczas nawet przez 1,5 mln. Azteków (choć te szacunki mogą być zaniżone). 

Władcą Azteków był w tym czasie Montezuma (właściwie Moctezuma), który na swoje nieszczęście zamiast "strząchnąć" kilkuset hiszpańskich żołnierzy i kilkadziesiąt koni z powrotem do morza, obdarował ich prezentami, w tym, takimi ze złota. Tym samym podpisał na siebie wyrok, gdyż tego właśnie szukali konkwistadorzy. Spotkanie na moście prowadzącym do Tenochtitlan na jeziorze Texcoco, na którym spotkał się Cortez z Montezumą określa się w Meksyku jako jeden najbardziej znaczących punktów zwrotnych w historii obu Ameryk i symbol zderzenia kultury europejskiej z amerykańską. Cortez miał wówczas powiedzieć Montezumie "My, Hiszpanie, cierpimy na dziwną dolegliwość serca, na którą jedynym lekarstwem jest złoto". Montezuma, który przybycie białego (dość dziwnego) człowieka odczytał w kontekście azteckich legend i proroctw (które w tym właśnie roku przewidywały pojawienie się azteckiego boga) był sparaliżowany symbolicznym znaczeniem tego spotkania i na własną zgubę przyjął Hiszpanów do własnego pałacu, skąd kilka dni później jego martwe zwłoki miały stoczyć się ku zdezorientowanym tłumom. Cortez zbiegł pośród walki, a 2 lata później powrócił i podbił miasto przy wsparciu innych, wrogich aztekom lokalnych plemion oraz poślubionej indianki La Malinche (wym. La Malincze), która miała być nie tylko jego żoną i matką jego dziecka, ale także tłumaczem z azteckiego języka nahuatl i doradcą (jej rola w sukcesie konkwisty Corteza zdaje się być często niedoceniona). 
Tenochtitlan zostało niemal zrównane z ziemią, a miasto wypełniły kolonialne budynki i kościoły. Wspaniała katedra metropolitarna stojąca przy centralnym placu "Zocalo" została wybudowana z tego samego kamienia, z którego wybudowane były piramidy i świątynie Tenochtitlan. W ciągu kolejnych stuleci "Nowej Hiszpanii" jezioro wylewało wielokrotnie do miasta, powodując długotrwałe i trudne do opanowania powodzie, co ostatecznie poskutkowało osuszeniem całego "Lago Texcoco". Dzisiejsze wielkie i rozległe Miasto Meksyk położone jest niemal w całym dawnym basenie jeziora. 

Historyczne spotkanie kultur naznaczone było konfrontacją technologii cywilizacyjnych, z których znaczącą różnicą było europejskie (i azjatyckie) koło, metalurgia i proch, którego nie posiadali Aztekowie tkwiący, pomimo wielkiego kunsztu złotnictwa, rozwiniętej agrokultury (w tym spektakularnego sukcesu udomowienia największego żyta świata - kukurydzy), a zwłaszcza matematyki i astronomii, a nawet pisma piktograficznego, w epoce kamienia łupanego. Narzędzia Mezoameryki były bardzo różnorodnymi i wyspecjalizowanymi narzędziami wykonanymi jednak z kości, kamienia i drewna. Żelazne miecze i zbroje Hiszpanów, nie wspominając o broni palnej i udomowionych koniach (największym udomowionym zwierzęciem Mezoameryki były lamy) musiały wielce zadziwić Azteków. Doniesienia, które początkowo dotarły do Tenochtitlan o europejskich okrętach, które przycumowały po raz pierwszy do kontynentu Ameryki w miejscu dzisiejszego Vera Cruz (centralny Meksyk, wówczas Imperium Azteków) mówiły o "pływających górach". Tym niemniej najgorszą bronią Hiszpanów okazała się posiadana przez nich, acz bez ich świadomości, śmiertelna broń biologiczna. Szacuje się, że przemycone wraz z trzodą chlewną (tj. świniami) niegroźne dla Europejczyków wirusy (oraz czarna ospa przywieziona z afrykańskimi niewolnikami), były odpowiedzialne ze eksterminację ok. 70-90% populacji Ameryki Północnej i Środkowej w ciągu kilku dekad po pojawieniu się w Vera Cruz "białego boga".

Jednak Aztekowie byli najpóźniejszą cywilizacją, która pojawiła się na żyznych ziemiach "Lago Texcoco". Obszar ten był zamieszkiwany przez liczne zorganizowane i zaawansowane ludy już od roku 1200 przed Chr. Aztekowie uchodzili jednak za najwaleczniejszy i może najbardziej krwawy z ludów, i wraz z wynalazkiem "chinampa" i wielką populacją (która zapewnie wymagała coraz większej przestrzeni życiowej i coraz bardziej żelaznej kontroli, czemu mogły także służyć krwawe ofiary z ludzi i same podboje) wywalczyli wpływy w całym regionie - od Pacyfiku, do Zatoki Meksyku. W jednym tylko dniu w trzy-wiekowej hegemonii Azteków zostało poświęconych nawet 20,000 ofiar ludzkich na w rytualnych ołtarzach. 

Napływ ludności hiszpańskiej z Europy zmieszał się z zastałą populacją aztecką i inną napływającą do potężnego miasta populacją Indian, dając dzisiejszy niesamowity miks kulturowy i genetyczny współczesnego Meksyku. Za pierwszego *metysa* (czyli osobę posiadającą jedno z rodziców pochodzenia europejskiego, a drugie pochodzenia amerykańskiego) uważa się syna Corteza i Malinche - Martina Corteza. 

Gdy po Wojnie o Niepodległość w 1810 roku hiszpańskie jarzmo zostało zrzucone, a "Nueva España" przeszła do lamusa, nowy kraj przyjął aztecką schedę jako ośrodek nowej tożsamości. Legendarny znak, który widzieli dawni Aztekowie w miejscu, gdzie założyli Tenochtitlan - tj. dzisiejsze Miasto Meksyk (orzeł siedzący na kaktusie z wężem w dziobie) trafił na środek trójkolorowej flagi Meksyku, a całe państwo przyjęło dawną, zhispanizowaną nazwę Azteków-Mexica (wym. Me-czi-ka), tj. México (wym. Mehiko).W kolejnych wiekach nastąpiła wielka rehabilitacja przed-hiszpańskiej kultury Meksyku i wielkie zainteresowanie nią w sztuce i archeologii, choć jednocześnie wewnątrz i poprzez post-kolonialny i katolicki pryzmat nowego, hiszpano-języcznego Meksyku (który podobnie jak świat Zachodu przeżywał Oświecenie i inne epoki w sztuce i kulturze). 

Jednym spektakularnym tego efektem jest położona w samym centrum współczesnego Miasta Meksyk "Templo Mayor", czyli odkopane, odrestaurowane i odgrodzone ruiny dawnego Tenochtitlan wraz z wielkim, nowoczesnym i multimedialnym muzeum, które prócz azteckiej sztuki i artefaktów z życia codziennego, mieści także olbrzymi okrągły kamień z reliefem azteckiego kalendarza. Przypomina to nieco Rzym i ulokowane centralnie antyczne "Forum Romanum". Ciekawym elementem w Muzeum jest hołd oddany niemieckiemu filozofowi Aleksandrowi von Humboldtowi, który na przełomie XIX i XX w. przybył do Meksyku i dokonał znaczących odkryć w dziedzinie geografii i kultury Ameryki Łacińskiej, wprowadzając nazwę "aztekowie".

To jednak nie wszystkie atrakcje historyczne i archeologiczne, które czekają tu na turystów (nie wspominam o imitacji, trudno powiedzieć na czym opartej, azteckich tańców na placu Zocalo nieopodal "Templo Mayor" przez otyłych, choć bogato i egzotycznie odzianych, Meksykanów). Bowiem 70 km. na północny wschód mieści się inne centrum archeologiczne, z największymi zachowanymi piramidami Mezoameryki, pochodzącymi od dużo starszej cywilizacji Teotihuacan (wym. Teo-ti-hła-kan) mającymi 2,000 lat, dokąd jeżdżą regularnie autobusy z północnego dworca w Meksyku (Terminal Norte) za 50 pesos w jedną stronę (~8 pln). O tym jednak w następnym wpisie. 

Meksyk jest miastem nowoczesnym, multikulturowym, opartym na wolnorynkowej gospodarce i kulturze demokratycznej. Demokracja w tym dużym (o populacji 110 mln.) i niezwykle różnorodnym kraju stanowi jednak olbrzymie wyzwanie. W samym stanie Oaxaca jest ok. 16 mniejszości etnicznych, z których każda posługuje się innym językiem, a wiele z nich jest odizolowana od reszty kraju zarówno geograficznie, jak i kulturowo (a jednak wszyscy uczestniczą w sztucznym tu życiu politycznym "całego" kraju). 

O trudnej historii kraju, przełomowym spotkaniu Montezumy i Corteza w 1519 roku i hiszpańskiej konkwiście napisano, że "nie była to ani porażka, ani triumf, ale był to bolesny poród narodu metysów, którym jest dzisiejszy Meksyk". 

Rehabilitacja oryginalnej kultury Meksyku i nowe podejście do nieznanych wcześniej elementów tej kultury i sztuki, zaowocowało powstaniem olbrzymiego, bogatego i niezwykle interesującego Muzeum Antropologii w Parku Chapultepec, pośród innych wspaniałych muzeów (nieco na wzór Balboa Parku w San Diego). Muzeum to, porównywalne do Luwru w Paryżu, jest zapewne jednym z najbogatszych, najlepiej wyposażonych i najciekawszych muzeów tego typu na świecie, mające w swoich zbiorach między innymi dokładną replikę szkieletu australopiteka "Lucy" (oryginał i miejsce znaleziska jest w Etiopii) - najlepiej zachowanego i najstarszego humanoida datowanego na trzy i pół miliona lat, oraz zajmującą narrację przypuszczalnej, najstarszej przyjmowanej naukowo historii człowieka na Ziemi. 

Można na marginesie wspomnieć, że pokaz pseudo-walki "lucha libre" (przebrani w maski herosi udają bezpardonową walkę wręcz a'la "american wrestling"), tj. wypływu nowoczesnej meksykańskiej pop-kultury (poddanej amerykańskiej) stanowi pewne kuriozum, które można  pominąć wiele nie tracąc, chyba żeby uzupełnić słownik hiszpańskich klątw rzucanych ku czarnym charakterom schematycznych "walk".

Na zdjęciu plac Zocalo i Katedra Metropolitarna Meksyku. 

W drodze do Coatzacoalcos. 

Popularne posty